Na samym początku jednak chciałbym uczulić
wszystkich zainteresowanych na surowy charakter tego tutoriala. Nigdy
czegoś takiego jeszcze nie pisałem i prawdę mówiąc nie wiem w jakim
stopniu okaże się Wam pomocny... Niestety nie jestem w stanie nauczyć
Was Photoshopa. Wyjaśnienie działania każdego z narzędzi zajęłoby
mnóstwo miejsca i czasu, a sam również nie czuję się do tego
kompetentny. Będzie to raczej zbiór rad i sztuczek dla tych, którzy
znają podstawy PS, ale nie wiedzą jak zacząć tworzyć własny obrazek...
Pierwszy krok
Zawsze zaczynam od podkładu muzycznego... Nie
żartuję. Dobra muzyka jako tło do pracy jest dla mnie bardzo ważna.
Najlepiej kiedy pasuje do tematyki rysunku. Pobudza moją wyobraźnię,
wprowadza rytm i pompuje endorfiny. Pracuję wtedy instynktownie i w
jednolitym tempie. Szkicuję zawsze na kartce, cienkim ołówkiem. Później
przerysowuję ten rysunek ‘na czysto’ na kalkę kreślarską. Często w kilku
fragmentach. Każdy z fragmentów skanuję osobno do PS w trybie
grayskali. Parametry skanowania musicie ustalić metodą prób i błędów, bo
każdy skaner jest inny. Kontrast powinien być na tyle duży aby linie
były mocne a biel kartki naprawdę biała.
Wskanowany plik powinien być jak największy. Na ile
pozwala Wam konfiguracja komputera do swobodnej i płynnej pracy w PS.
Zwracam na to uwagę ponieważ gotowy już rysunek zawsze będzie wyglądał
lepiej po zmniejszeniu. Krawędzie się wyostrzą, szczegóły nabiorą
charakteru, a kolory nasycą. Ponadto znikną usterki i niedorysowania
powstałe podczas pracy. Moje prace najczęściej mają 30 cm na krótszym
boku przy rozdzielczości 300 dpi. Pracuję na tablecie z piórkiem firmy
Wacom – Intuos 4. Piórko pozwala na precyzyjne prowadzenie kreski i
swobodne cieniowanie z regulacją siły nacisku pędzla. Myszą też można
pracować, ale wiąże się to z niższym komfortem pracy...
Pierwszy kolor
Najgorszy jest ‘strach przed białą kartką’. Co
zrobić? Od czego zacząć? Ja mam na to prosty sposób. Od razu wprowadzam
kolor tła. Ustawiłem wskanowany rysunek jako ‘background’, utworzyłem
nad nim nową warstwę i ustawiłem przenikanie warstwy (blending) na
‘multiply’. Oznacza to, że warstwa z parametrem ‘multiply’ będzie się
przenikała bez straty nasycenia koloru z wszystkimi warstwami, które są
poniżej. Nie muszę się wtedy obawiać, że zamaluję wskanowany obrys.
Zachęcam do eksperymentowania z przenikaniem warstw. Znacznie ułatwia to
pracę i często tworzy zaskakujące efekty. To właśnie na tej warstwie
wprowadziłem główne kolory i na niej najwięcej pracowałem.
Chciałem uzyskać na obrazie pewien moment zimowego
dnia, kiedy nie ma słońca ale wszystko zdaje się być jednolicie
oświetlone przez padający śnieg. Stąd ten cielisto-brudny kolor bazy. Na
tym kolorze zacząłem właściwe kolorowanie. Malując, staram się nigdy
nie używać jaskrawych kolorów podstawowych. Stosuję barwy stonowane i
pastelowe. W PS jest mnóstwo gotowych palet kolorów, możecie również
pobrać takie palety z sieci.
Drugi kolor
Delikatnie zacząłem wprowadzać kolejne kolory z tej samej tonacji. Barwy
nakładam różnymi pędzlami (brush). Nie trzeba mieć ich setki, ale
zdecydowanie kilka ulubionych. Każdy pędzel zostawia inny ślad i nadaje
się do innego rodzaju powierzchni. Innym maluję chromowany metal i
zdecydowanie innym – futro. Zachęcam do ekperymentowania zanim
wybierzecie swoje ulubione. Nigdy nie maluję z ustawieniem nacisku na
100%. Im mniejszy nacisk, tym większa kontrola nad malowaną plamą.
Maluję po prostu kilkakrotnie w tym samym miejscu, aż uzyskam porządany
efekt.
Często też zamiast standardowych narzędzi do
rysowania (pędzel, ołówek) stosuję narzędzia ‘dodge’ i ‘burn’.
Rozjaśniają i ściemniają one wskazany kolor prowadzonym przeze mnie
pędzlem. Jest to bardzo szybki sposób na nadanie światłocienia na
dowolnej plamie koloru. Uwaga jednak, bo ‘burn’, jak sama nazwa
wskazuje, może ‘przepalić’ dany kolor.
Pierwsze dodatki
Kiedy już ‘złapałem’ odpowiednią gamę kolorystyczną
skupiłem się na detalach obiektów na pierwszych planach. Najważniejsza
oczywiście była postać kobiety ze sztucerem, ale chciałem, aby tramwaj
był również bohaterem tego obrazka. Zwróćcie uwagę, że pojawiła się
latarenka przy pasie bohaterki i dodatkowa soczewka przy goglach. Nigdy
nie waham się zmieniać i dodawać elementy, których w pierwotnym zamyśle
nie było. Jeśli czegoś mi brakuje lub coś przeszkadza, zmieniam to. Na
tym etapie wprowadziłem też pierwsze płatki śniegu. Chciałem zobaczyć,
czy padający śnieg będzie dobrym pomysłem. Zawsze takie elementy dodaję
na osobnych warstwach.
Kolorując zawsze pamiętam o tym, że każdy przedmiot
i każdy kolor odbija światło, więc na elementach sąsiadujących zawsze
powinien się pojawić ślad tego koloru. Stąd niebieska poświata na
rękawie od latarenki i odbicie leżącego śniegu na burcie tramwaju. Każdy
przedmiot ma kolor własny i kolor odbity...
Detale
Zacząłem wprowadzać coraz delikatniejsze detale. To
detale określają czy dana ilustracja jest ciekawa. Guziki, sprzączki,
śrubki, ornamenty na metalowych zawiasach, faktury, perforacje itp. To
wszystko sprawia, że oglądający szybko od ilustracji nie odwróci głowy.
Oczywiście nie jest też dobrze kiedy taki sam poziom detali jest
wszędzie. Wystarczy, kiedy najwięcej pojawi się na elementach, na które
chcemy zwrócić uwagę.
Lustrzane odbicie
Praca nabrała już konkretnych kolorów i powoli
zbliża się do końca. Na tym etapie dobrze jest czasem ‘flipnąć’ (odbić) w
poziomie całą ilustrację. Pomaga to zorientować się, czy coś w
kompozycji się nie ‘przewraca’. Jeśli tak, poprawiam to. Często okazuje
się, ze coś co uważam za poprawnie narysowane w odbiciu lustrzanym
wygląda kompletnie do kitu.
Gotowe faktury
Często, w końcowej fazie pracy, wstawiam do
ilustracji gotowe faktury znalezione w sieci. Oczywiście muszą być
odpowiednio przygotowane, aby pasowały do reszty rysunku i nie wyglądały
sztucznie. W tym przypadku była to ścianka z czerwonej cegły. Owszem
mógłbym narysować ją sam, ale po co? Skoro miałem gotową. Z takimi
‘obcymi’ elementami wprowadzonymi do mojej kompozycji postępuję
ostrożnie. Zawsze na dodatkowej warstwie z parametrem
półprzeźroczystości, ‘multiply’ lub ‘overlay’. Często gładką gumką
wymazuję ich krawędzie, aby mocniej ‘wtopić’ je w obrazek.
W niektórych miejscach dodałem jeszcze, przygotowane przeze mnie, plakaty propagandowe. Ot, taki smaczek...
Ostatnie szlify
Dopracowuję robota. Wprowadzam metalowe bliki i nie przejmuję się, że
ciągle widoczne są elementy ołówkowego obrysu. Dodaje to do ilustracji
charakter ‘ręcznej’ roboty i prawdziwego concept artu. Poza tym
większość tych szkicowych pozostałości zniknie lub rozmyje się po
zmniejszeniu obrazka.
Dodaję więcej śniegu. Padającego, ale również leżącego na ulicy, parapetach okien i latarni.
Poprawka
Patrząc na gotową ilustrację coś mi nie pasowało. Była zbyt ciepła jak
na zimowe popołudnie. Postanowiłem zmienić troszkę gamę kolorystyczną.
Złączyłem wszystkie warstwy i zacząłem eksperymenty z nasyceniem
(Image/Adjustments/Hue/Saturation) i balansem koloru
(Image/Adjustments/Color balance). Przesuwając suwakami tych parametrów
zgasiłem trochę kolory na rysunku i dodałem troszkę niebieskiego. Od
razu zrobiło się chłodniej i bardziej ponuro. Tak jak chciałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz