środa, 12 września 2012

Steam (dream) Girl :)



Nie cierpię steampunku... Prześladuje mnie. Tak bardzo mam ochotę narysować wreszcie hardkorowe, ciężkie SF, albo mroczne i klimatyczne fantasy... ale nieee, tylko ten steampunk mi w głowie! ... Żartuję oczywiście :D. Ten szkic leżał u mnie już dwa miesiące. Otworzyłem go właśnie i zacząłem niezobowiązująco po nim smarować... Prościutka postać kobiety w typowej dla gatunku aranżacji, trochę pin-up'kowa. Nie mam pomysłu na tło... ale może nie trzeba?


Bardzo szybki szkic kolorystyczny! Złapałem ogólny zarys światłocienia i myślę, że efekt będzie ciekawy. Świecące gogle podpatrzyłem w wielu mangowych anime i mam nadzieję, że dobrze tu pasują, a z purpurowo-brązowych tonacji również jestem zadowolony. Ciągle traktuję tą ilustrację jako ćwiczenie. Zobaczymy jak sytuacja zmieni się kiedy dodam szczegóły...


Po dłuższej przerwie wróciłem do tej ilustracji. Zapowiada się dobrze, więc szkoda byłoby jej nie skończyć. Zacząłem od zmiany pistoletu. Za namową kolegi z pracy zrezygnowałem ze śmiesznego pistoletu z przesadnie wielkim bębenkiem, na rzecz bardziej udziwnionej konstrukcji, która w charakterze lepiej pasuje do zwariowanego stroju... a przy okazji zapewni mi jeszcze jedno, zaskakujące źródło światła...


Ilustracja miała być tylko szybkim szkicem kolorystycznym, jednak jak zwykle przyłapuję się na tym, że brnę w detale... a potem okazuje się, że prawie cały weekend spędziłem na dopieszczaniu trzymanej przez bohaterkę broni:). Teraz nie pozostaje mi nic innego jak zapełnić szczegółami w równym stopniu całą resztę rysunku...



W następnych fazach pracy poprawiłem dłoń trzymającą pistolet, chociaż 'poprawiłem' to nieodpowiednie słowo... po prostu narysowałem od nowa ;). Wszystkie szczegóły, drobiazgi takie jak sprzączki, klamerki, śrubki, odbicia światła w soczewce na kapeluszu, zajęły mi sporo czasu, ale ich ilość i natężenie (mimo ogólnego zacienienia kompozycji) sprawia, że ilustracja nie sprawia wrażenia nudnej... Zielony płyn zasilający broń okazał się bardzo pomocny w budowaniu klimatu, a para wodna unosząca się nad postacią tylko podkreśla gatunek steampunku. Zmieniłem również medalion, który teraz emanuje własnym, delikatnym światełkiem. Mam nadzieję, że praca Wam się podoba...


poniedziałek, 10 września 2012

Robin

Ta ilustracja mi się przyśniła. Dosłownie. Sen był na tyle realistyczny, że po obudzeniu pamiętałem każdy szczegół. Nie, nie często śnią mi się mężczyźni w obcisłych bluzach (a dodam jeszcze, że we śnie na masce samochodu siedziała piękna dziewczyna, ale w ogóle nie pasowała mi do tej kompozycji;)). Poza tym motyw strzelania z łuku w moim śnie nie pojawił się przypadkowo, ale po pierwszej, udanej lekcji łucznictwa udzielonej przez mojego przyjaciela. Najmocniejszymi elementami w tym śnie była oczywiście postać z nowoczesnym łukiem, (prawie) futurystyczny jeep, dziwna zwisająca z góry gałąź i oczywiście rzęsisty deszcz, którego na pierwszych szkicach nie widać...





Tym razem czarno-biały szkic tonalny okazał się wyjątkowo niezbędny. Dzięki niemu byłem pewny, że uda mi się uzyskać klimat mrocznego i wilgotnego lasu, w którym jedynym źródłem światła będzie prześwit nad samochodem. Następnym etapem było położenie pierwszego koloru. Tradycyjnie na nowej warstwie z ustawieniem przenikania na 'multiply'...



Na razie wygląda to dosyć surowo, ale jak zwykle szczegóły nadadzą ilustracji charakteru i klimatu. Najpierw skupiłem się na tle. Drzewa, gałęzie, padający deszcz i oczywiście samochód. Jestem szczególnie zadowolony z jeepa. Znaleziony w sieci, troszkę ulepszony, dobrze osadzony w przestrzeni i narysowany z prawdziwą przyjemnością. Stróżki deszczu spływające po karoserii wyglądają bardzo malarsko.


Postać Robina była szybka i prosta do narysowania, natomiast sam łuk bardzo pracochłonny. Był rysowany na podstawie zdjęć i schematów prawdziwych, nowoczesnych łuków myśliwskich i wojskowych. Rany, jak jak ja chciałbym mieć taki łuk;).
Ilustracja skończona! Mam nadzieję, że Wam się podoba, ponieważ mam jeszcze w pamięci kilka zwariowanych snów, które chciałbym zilustrować;)


Piraci

Ta ilustracja powstała na specjalne zamówienie jako prezent dla nowożeńców. Zamiast briefu usłyszałem: "Czy potrafisz zrobić portret w stylu "Gnijącej Panny Młodej" Tima Burtona?"... Odpowiedziałem - Pewnie! :D... I słowo się rzekło. Aby upodobnić pracę jak najmocniej do renderowanej animacji, wykonałem ją w zupełnie innej technice.

  

Najpierw oczywiście szkic. Tym razem narysowany cienkopisem i skanowany tak aby linie były jak najgładsze. Każdy z elementów objęty obrysem potraktowałem jako oddzielną maskę i raz za razem usuwałem obrys dokoła danego obiektu. W efekcie wyglądało to jak wycinanka z kolorowego papieru ;)


Dzięki temu mogłem każdy element wybierać osobno i co do piksela wypełniać światłocieniem. W tym wypadku nie było szans na poprawki, więc musiałem już na samym początku dokładnie zaplanować źródła światła, ich kolor i nasycenie. Głównym oświetleniem stał się blask skarbu z otwartej skrzyni. Natomiast chłodna, niebieska poświata księżyca miała nadać nutkę Burtonowskiej upiorności ;)


Podczas pracy nad ilustracją miałem ogromną radość z zabawy szczegółami. Obrączki, klamerki, guziki, falbanki, pióra, faktury... wszystkie te drobiazgi składają się na charakter tej ilustracji. Całości dopełnia bajkowy księżyc, chmury i delikatne światełka świetlików... Podobno Młoda Para była zachwycona, a dla mnie to chyba najlepsze słowa uznania :)


piątek, 7 września 2012

Steamtown - Tutorial

Rok temu napisałem na jednym z popularnych serwisów o grach komputerowych poradnik jak powstawała jedna z moich ulubionych ilustracji. Jak na pierwszy taki tutorial, wyszedł mi całkiem nieźle. Udostępniam go tutaj:)

Na samym początku jednak chciałbym uczulić wszystkich zainteresowanych na surowy charakter tego tutoriala. Nigdy czegoś takiego jeszcze nie pisałem i prawdę mówiąc nie wiem w jakim stopniu okaże się Wam pomocny... Niestety nie jestem w stanie nauczyć Was Photoshopa. Wyjaśnienie działania każdego z narzędzi zajęłoby mnóstwo miejsca i czasu, a sam również nie czuję się do tego kompetentny. Będzie to raczej zbiór rad i sztuczek dla tych, którzy znają podstawy PS, ale nie wiedzą jak zacząć tworzyć własny obrazek...

Pierwszy krok



Zawsze zaczynam od podkładu muzycznego... Nie żartuję. Dobra muzyka jako tło do pracy jest dla mnie bardzo ważna. Najlepiej kiedy pasuje do tematyki rysunku. Pobudza moją wyobraźnię, wprowadza rytm i pompuje endorfiny. Pracuję wtedy instynktownie i w jednolitym tempie. Szkicuję zawsze na kartce, cienkim ołówkiem. Później przerysowuję ten rysunek ‘na czysto’ na kalkę kreślarską. Często w kilku fragmentach. Każdy z fragmentów skanuję osobno do PS w trybie grayskali. Parametry skanowania musicie ustalić metodą prób i błędów, bo każdy skaner jest inny. Kontrast powinien być na tyle duży aby linie były mocne a biel kartki naprawdę biała.

Wskanowany plik powinien być jak największy. Na ile pozwala Wam konfiguracja komputera do swobodnej i płynnej pracy w PS. Zwracam na to uwagę ponieważ gotowy już rysunek zawsze będzie wyglądał lepiej po zmniejszeniu. Krawędzie się wyostrzą, szczegóły nabiorą charakteru, a kolory nasycą. Ponadto znikną usterki i niedorysowania powstałe podczas pracy. Moje prace najczęściej mają 30 cm na krótszym boku przy rozdzielczości 300 dpi. Pracuję na tablecie z piórkiem firmy Wacom – Intuos 4. Piórko pozwala na precyzyjne prowadzenie kreski i swobodne cieniowanie z regulacją siły nacisku pędzla. Myszą też można pracować, ale wiąże się to z niższym komfortem pracy...

 Pierwszy kolor


  


Najgorszy jest ‘strach przed białą kartką’. Co zrobić? Od czego zacząć? Ja mam na to prosty sposób. Od razu wprowadzam kolor tła. Ustawiłem wskanowany rysunek jako ‘background’, utworzyłem nad nim nową warstwę i ustawiłem przenikanie warstwy (blending) na ‘multiply’. Oznacza to, że warstwa z parametrem ‘multiply’ będzie się przenikała bez straty nasycenia koloru z wszystkimi warstwami, które są poniżej. Nie muszę się wtedy obawiać, że zamaluję wskanowany obrys. Zachęcam do eksperymentowania z przenikaniem warstw. Znacznie ułatwia to pracę i często tworzy zaskakujące efekty. To właśnie na tej warstwie wprowadziłem główne kolory i na niej najwięcej pracowałem.

Chciałem uzyskać na obrazie pewien moment zimowego dnia, kiedy nie ma słońca ale wszystko zdaje się być jednolicie oświetlone przez padający śnieg. Stąd ten cielisto-brudny kolor bazy. Na tym kolorze zacząłem właściwe kolorowanie. Malując, staram się nigdy nie używać jaskrawych kolorów podstawowych. Stosuję barwy stonowane i pastelowe. W PS jest mnóstwo gotowych palet kolorów, możecie również pobrać takie palety z sieci.

 Drugi kolor



Delikatnie zacząłem wprowadzać kolejne kolory z tej samej tonacji. Barwy nakładam różnymi pędzlami (brush). Nie trzeba mieć ich setki, ale zdecydowanie kilka ulubionych. Każdy pędzel zostawia inny ślad i nadaje się do innego rodzaju powierzchni. Innym maluję chromowany metal i zdecydowanie innym – futro. Zachęcam do ekperymentowania zanim wybierzecie swoje ulubione. Nigdy nie maluję z ustawieniem nacisku na 100%. Im mniejszy nacisk, tym większa kontrola nad malowaną plamą. Maluję po prostu kilkakrotnie w tym samym miejscu, aż uzyskam porządany efekt.



Często też zamiast standardowych narzędzi do rysowania (pędzel, ołówek) stosuję narzędzia ‘dodge’ i ‘burn’. Rozjaśniają i ściemniają one wskazany kolor prowadzonym przeze mnie pędzlem. Jest to bardzo szybki sposób na nadanie światłocienia na dowolnej plamie koloru. Uwaga jednak, bo ‘burn’, jak sama nazwa wskazuje, może ‘przepalić’ dany kolor.

 Pierwsze dodatki


Kiedy już ‘złapałem’ odpowiednią gamę kolorystyczną skupiłem się na detalach obiektów na pierwszych planach. Najważniejsza oczywiście była postać kobiety ze sztucerem, ale chciałem, aby tramwaj był również bohaterem tego obrazka. Zwróćcie uwagę, że pojawiła się latarenka przy pasie bohaterki i dodatkowa soczewka przy goglach. Nigdy nie waham się zmieniać i dodawać elementy, których w pierwotnym zamyśle nie było. Jeśli czegoś mi brakuje lub coś przeszkadza, zmieniam to. Na tym etapie wprowadziłem też pierwsze płatki śniegu. Chciałem zobaczyć, czy padający śnieg będzie dobrym pomysłem. Zawsze takie elementy dodaję na osobnych warstwach.

Kolorując zawsze pamiętam o tym, że każdy przedmiot i każdy kolor odbija światło, więc na elementach sąsiadujących zawsze powinien się pojawić ślad tego koloru. Stąd niebieska poświata na rękawie od latarenki i odbicie leżącego śniegu na burcie tramwaju. Każdy przedmiot ma kolor własny i kolor odbity...

 Detale


Zacząłem wprowadzać coraz delikatniejsze detale. To detale określają czy dana ilustracja jest ciekawa. Guziki, sprzączki, śrubki, ornamenty na metalowych zawiasach, faktury, perforacje itp. To wszystko sprawia, że oglądający szybko od ilustracji nie odwróci głowy. Oczywiście nie jest też dobrze kiedy taki sam poziom detali jest wszędzie. Wystarczy, kiedy najwięcej pojawi się na elementach, na które chcemy zwrócić uwagę.

 Lustrzane odbicie



Praca nabrała już konkretnych kolorów i powoli zbliża się do końca. Na tym etapie dobrze jest czasem ‘flipnąć’ (odbić) w poziomie całą ilustrację. Pomaga to zorientować się, czy coś w kompozycji się nie ‘przewraca’. Jeśli tak, poprawiam to. Często okazuje się, ze coś co uważam za poprawnie narysowane w odbiciu lustrzanym wygląda kompletnie do kitu.

 Gotowe faktury

 
Często, w końcowej fazie pracy, wstawiam do ilustracji gotowe faktury znalezione w sieci. Oczywiście muszą być odpowiednio przygotowane, aby pasowały do reszty rysunku i nie wyglądały sztucznie. W tym przypadku była to ścianka z czerwonej cegły. Owszem mógłbym narysować ją sam, ale po co? Skoro miałem gotową. Z takimi ‘obcymi’ elementami wprowadzonymi do mojej kompozycji postępuję ostrożnie. Zawsze na dodatkowej warstwie z parametrem półprzeźroczystości, ‘multiply’ lub ‘overlay’. Często gładką gumką wymazuję ich krawędzie, aby mocniej ‘wtopić’ je w obrazek.

W niektórych miejscach dodałem jeszcze, przygotowane przeze mnie, plakaty propagandowe. Ot, taki smaczek...

Ostatnie szlify

 Dopracowuję robota. Wprowadzam metalowe bliki i nie przejmuję się, że ciągle widoczne są elementy ołówkowego obrysu. Dodaje to do ilustracji charakter ‘ręcznej’ roboty i prawdziwego concept artu. Poza tym większość tych szkicowych pozostałości zniknie lub rozmyje się po zmniejszeniu obrazka.

Dodaję więcej śniegu. Padającego, ale również leżącego na ulicy, parapetach okien i latarni.

Poprawka

Patrząc na gotową ilustrację coś mi nie pasowało. Była zbyt ciepła jak na zimowe popołudnie. Postanowiłem zmienić troszkę gamę kolorystyczną. Złączyłem wszystkie warstwy i zacząłem eksperymenty z nasyceniem (Image/Adjustments/Hue/Saturation) i balansem koloru (Image/Adjustments/Color balance). Przesuwając suwakami tych parametrów zgasiłem trochę kolory na rysunku i dodałem troszkę niebieskiego. Od razu zrobiło się chłodniej i bardziej ponuro. Tak jak chciałem.

czwartek, 6 września 2012

Zew Cthulhu

Zanim narysowałem tą ilustrację pomysł na nią długo mi chodził po głowie... Korytarz obskurnego, zatęchłego hotelu. A w nim opętana wizją nadchodzącej apokalipsy pokojówka, wózek na brudną pościel z podejrzaną zawartością... i drzwi do innego wymiaru, przez które służebnica zostaje wezwana przed oblicze wielkiego Cthulhu... Ta praca powstała bardzo szybko. Właściwie w ciągu jednego dnia. Szybki szkic, a potem tylko kolorowanie. Ze względu na monochromatyczne zabarwienie obyło się bez szkicu w szarościach...




A oto efekt końcowy. Praca nad tą ilustracją była prawdziwą przyjemnością. Wszystko układało się jak należy. Na pewno głównie dzięki jednemu, ostremu źródłu światła, które stało się głównym bohaterem tego rysunku. 

Lalka

Najnowsza ilustracja to pewnego rodzaju remake mojego rysunku sprzed kilku laty. Postać popsutej lalki z rudymi, kręconymi jak sprężyny włosami tak bardzo mi się podobała, że postanowiłem narysować ją jeszcze raz techniką i z umiejętnościami jakie nabyłem do tej pory;)



Zacząłem oczywiście od szkicu. Nie chciałem przerysowywać 1:1 swojej starej pracy, więc stworzyłem nową kompozycję. Lalka leży bez ruchu z otworzoną klatką piersiową, a obok leżą narzędzia i zapasowe koła zębate. Widać, że jest dla swojego twórcy bardzo ważna. Ubrana jest w najlepszej jakości suknię i nawet nie działająca leży na jedwabnych poduszkach...


Tak jak zawsze, bazując na podrysie, stworzyłem czarno-biały szkic tonalny, wypełniłem światłocieniem i nałożyłem proste barwy. Gama kolorystyczna jest utrzymana w ciepłych monochromatycznych beżach i brązach... tak jak na koniec XIX w. przystało ;)







Pora na szczegóły. Jak zwykle jest to pracochłonny proces, ale dający najwięcej satysfakcji. Zazwyczaj spędzam przy nim kilka, czasem kilkanaście godzin (w zależności od tego jak skomplikowana jest sama kompozycja). Używam raczej prostych i małych brushy, stosując natężenie na poziomie 20-30%. Czasem tylko aby uzyskać konkretny efekt tekstury, stosuję bardziej artystyczne pędzle...


Jestem bardzo zadowolony z końcowej pracy:) Udało mi się uzyskać ciepłe i klimatyczne światło, poduchy są dostatecznie miękkie, a lalka wystarczająco sztuczna. Bardzo chciałem zaszczepić w widzu wątpliwość i obawy, czy postać leżąca na tej ilustracji faktycznie nie jest żywa?

Idzie Zombi...

Moda na Zombi nie przemija... Sympatyczne gnijące zwłoki, gustujące w naszych mózgach, na dobre zadomowiły się w światowej popkulturze. Są wszędzie. W kinie, telewizji, książkach, komiksach, grach, reklamach i tylko sam ich twórca, George Romero, wie gdzie jeszcze... Oto pierwszy szkic mojego żywego trupa! Obecnie gram w doskonałą grę przygodową "Walking Dead" a pół roku temu skończyłem polską grę "Dead Island" i być może stąd wziął się pomysł z powracającym z podróży zombiakiem... a może właśnie się wyprowadza? Sam nie wiem:)



To miejsce istnieje naprawdę w jednym z polskich miast. Zainspirowała mnie do niego moja przyjaciółka, która pewnego letniego dnia, wychodząc z psami, zastała taki właśnie obrazek... Mleczne, poranne powietrze, pusta ulica w oddali gęsta mgła i... ta rewelacyjna trakcja tramwajowa, która komponuje się tutaj idealnie, tworząc niepokojącą pajęczynę... Na tym etapie pracy dodałem już fakturę starej fotografii i ślady po taśmie klejącej na rogach. Myślę, że efekt jest świetny;)


Następnie przyszedł czas na naszą bohaterkę (bo to chyba ona;))... Na szczęście nie muszę dbać ani o anatomię, ani o poprawny kolor skóry;). Po prostu improwizuję i maluję to co mi przychodzi do głowy i to co przypominam sobie z obejrzanych horrorów;)... Jak zwykle najwięcej pracy mam z włosami. Małym pędzelkiem i pewnymi ruchami rysuję kreską za kreską...


Gotowe! Jestem zadowolony z efektu. Szczególnie z układających się fałd na ubraniu, oświetlenia, kolorystyki i melancholicznego charakteru całej ilustracji. Moje Zombi nie jest straszne. Jest smutne. Nawet jeśli nie do końca taki efekt chciałem uzyskać... Aby zdynamizować statyczną kompozycję dodałem kilka lecących ptaków. Czy pasują, to kwestia gustu. Ja uważam, że tak ;)

Alicja w Krainie Czarów

Ta urocza postać stworzona przez Lewisa Carrolla od dziesięcioleci inspiruje twórców i artystów. Powstało wiele filmów, również animowanych oraz dziesiątki tysięcy ilustracji i obrazów. Powstało także wiele gier, zarówno dla najmłodszych jak i starszych odbiorców. Najbardziej popularną wśród nich jest seria "American McGee Alice". Moja ulubiona. Nigdzie indziej nie spotkałem się z tak "dorosłą" interpretacją szaleństwa tej młodej dziewczyny. Sugestywna, niepokojąca stylistyka stworzonego świata,  karykaturalne i przerażające postacie oraz motyw walki zakrwawionym nożem, sprawiły że nigdy nie zapomnę tej produkcji... Każdy ilustrator musi mieć w swojej teczce przynajmniej jedną "Alicję", postanowiłem się więc zmierzyć z tą szaloną dziewczyną:)

Pomysł był prosty. Postać Alicji, w typowym dla niej, dziewczęcym fartuszku, w ręku nóż i oczywiście nieodłączny Biały Królik z jego wiecznie tykającym zegarkiem. Na tej prostej ilustracji chciałem pokazać rosnące szaleństwo dziewczyny (stąd ten niepokojący uśmiech), strach królika i mimo wszystko nie stracić baśniowego charakteru całości. Oto pierwszy szkic





Szkic wykonałem ołówkiem i wskanowałem do Photoshopa. Ustawiłem tryb tej warstwy na "multiply" i na nowej warstwie poniżej zacząłem wprowadzać monochromatyczne wypełnienia konturów. Te szare plamy będą mi później służyć jako "maski" do wypełniania kolorem.




Następnym krokiem było wypełnienie tych plam światłocieniem. Aby łatwiej było uchwycić światło, bryłę i "usadzić" postacie w przestrzeni. Na tym etapie zacząłem również wprowadzać pierwsze szczegóły oraz poprawiłem wysokość i kształt piersi mojej bohaterki;)




Dzięki temu tonalnemu szkicowi, pierwszy kolor wprowadziłem bardzo szybko. Stworzyłem koleją warstwę. Ustawiłem jej przenikanie na "multiply" i korzystając z "masek" na poprzednich warstwach, wprowadzałem jednolite kolory. Pomogło mi to ustawić kompozycję kolorystycznie i dokonać kilku poprawek w pierwotnym pomyśle.



Czas na detale! Najlepsza i najbardziej pracochłonna część pracy. Operowanie małymi pędzelkami, o średnim i małym natężeniu. Ciągłe próby i rozterki: "jakie dać wzory na kubraczku Królika? Czy fartuszek powinien mieć falbanki? jaki kolor szala i czy powinien mieć ornament?". Im więcej wysiłku w to włożę, tym większa satysfakcja;)




Królik nabrał wyrazu. Przestraszone, szklące się oko, wzory na materiale i odbicie w nożu, wyglądają całkiem dobrze:) Napracowałem się przy włoskach i puszystym futerku. Podobnie było z samą postacią Alicji. Grzywka, pełne usta i przekrwione, szalone oczy... piegi na dekolcie, zaschła krew na fartuchu i wielkie grzyby, jak na Krainę Czarów przystało. Skończone!


Powitanie

Zapraszam serdecznie do mojego prywatnego miejsca w sieci, gdzie zamierzam dzielić się swoimi pracami, przemyśleniami i inspiracjami. Na początek proszę o wyrozumiałość :D... Nie potrafię prowadzić bloga... i pewnie często będzie to aż nazbyt widoczne. Po prostu przymknijcie proszę oko na wszystkie błędy i niedociągnięcia, a jeśli Wam się chociaż trochę moja praca spodoba, miło mi będzie przeczytać kilka słów komentarza... i krytyki również ;)... Nie zdziwcie się, kiedy często będę nawiązywał swoimi ilustracjami do kolejnych moich hobby, jakimi są szeroko pojęta elektroniczna rozrywka i fantastyka... To jest moja inspiracja i fascynacja :D

Na początek pokażę Wam jak powstawały moje najnowsze prace. Potem mam zamiar wrzucać postępy z ilustracji, które powstają na bieżąco, ale w między czasie będę pokazywał również ciekawostki z produkcji starszych projektów:) Aby zobaczyć wszystkie moje prace, zapraszam do zakładki "portfolio"