Najpierw oczywiście szkic. Tym razem narysowany cienkopisem i skanowany tak aby linie były jak najgładsze. Każdy z elementów objęty obrysem potraktowałem jako oddzielną maskę i raz za razem usuwałem obrys dokoła danego obiektu. W efekcie wyglądało to jak wycinanka z kolorowego papieru ;)
Dzięki temu mogłem każdy element wybierać osobno i co do piksela wypełniać światłocieniem. W tym wypadku nie było szans na poprawki, więc musiałem już na samym początku dokładnie zaplanować źródła światła, ich kolor i nasycenie. Głównym oświetleniem stał się blask skarbu z otwartej skrzyni. Natomiast chłodna, niebieska poświata księżyca miała nadać nutkę Burtonowskiej upiorności ;)
Podczas pracy nad ilustracją miałem ogromną radość z zabawy szczegółami. Obrączki, klamerki, guziki, falbanki, pióra, faktury... wszystkie te drobiazgi składają się na charakter tej ilustracji. Całości dopełnia bajkowy księżyc, chmury i delikatne światełka świetlików... Podobno Młoda Para była zachwycona, a dla mnie to chyba najlepsze słowa uznania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz