środa, 23 stycznia 2013

Wrak


Testu Cintiqa ciąg dalszy. Siłą rozpędu nie wychodzę z tematyki s-f i zabieram się za kolejną sztampową, ale mam nadzieję że ładną ilustrację. Szkic może wydawać się dla Was mało czytelny, więc wyjaśniam co się na nim dzieje...
Para kosmicznych eksploratorów/poszukiwaczy przygód/kolonistów stoi na krawędzi urwiska i w zadumie obserwuje wrak potężnego statku kosmicznego, który wiele lat temu awaryjnie lądował w tym miejscu.
Tak jak w przypadku mojej "Planety Skarbów" uwagę skupiać będzie bardziej głębszy plan. Kolory będą spokojne i pastelowe, trochę nienaturalne, aby podkreślić, że jest to obca planeta. Temat zamierzam potraktować bardzo malarsko, ale znając siebie na pewno, w którymś miejscu zabrnę w szczegóły... oby nie ;). Poniżej przedstawiam z bliska projekt kombinezonów kosmicznych rozbitków.


Eksperymentalny kadłub rozbitego statku nie zdał egzaminu. Poza tym przemyślałem kompozycję i stwierdziłem, że wrak, nawet po awaryjnym lądowaniu, jest w bardzo dziwnej pozycji i jest za mało zniszczony. Powinien składać się (lub w tym przypadku rozkładać się ;) ) z wielu rozrzuconych części. Powinny być wyeksponowane fragmenty konstrukcji, ożebrowania, pokładów, więcej kabli i pogiętej blachy... Narysowałem go zupełnie od nowa. Po późniejszym zbadaniu trajektorii upadku i relacjach naocznych świadków, ustalono że sytuacja wyglądała następująco: pojazd będący w końcowej fazie manewru awaryjnego lądowania, zahaczył skrzydłem o wystający szczyt, po czym przechylając się na prawą burtę, uderzył o grzbiet górski przełamując się w połowie i gubiąc jeden z silników głównych... (a potem już tylko słychać strzały ;) ). Poniżej szkic nowego wraku statku.


Aby szybko i sprawnie namalować kolonistów podzieliłem ich sylwetki na wiele szarych plam, które potem sprawnie wypełniłem światłocieniem. Nie przejmuję się brakiem większych detali ponieważ na pełnej kompozycji postacie te są stosunkowo niewielkie, więc szczegóły pancerza i tak się rozmyją. Kolor wprowadzę poprzez nadanie warstwy z przenikaniem 'overlay'...


Chmury i góry, które stanowią w ilustracji również bardzo istotny element, maluję szczegółowo bardzo malarskimi pędzlami. W przypadku mojej poprzedniej pracy bardzo chwaliłem Cintiq'a 24 HD. Tak samo jest i w tym przypadku. Tablet Wacoma pozwala na najlepszą i najbardziej immersyjną symulację akademickiego malarstwa. Przy użyciu stosownych pędzli i wprawnej ręki oczywiście.
Wrak statku jest najbardziej pracochłonny i najtrudniejszy do narysowania. Z jednej strony wymaga konkretnej bryły i wielu szczegółowych elementów, a z drugiej musi wyglądać jakby był naprawdę daleko i sprawiać wrażenie ogromnego. W tym miejscu przyszło mi z pomocą określenie perspektywy powietrznej. Perspektywa powietrzna stwierdza, że im dalej malowany element znajduje się od obserwatora, tym bardziej jest niewyraźny i rozbielony. Efekt mgły powstaje po prostu od gęstości cząsteczek powietrza. Oto jak z tego wybrnąłem: wyrysowałem szczegółowo elementy statku, nałożyłem na niego pastelową, rozbieloną plamę barwną, następnie ustawiłem tą warstwę na parametr przezroczystości "lighter color". Ciekawy efekt przedstawiam poniżej:


Praca zbliża się do końca. Po połączeniu większości roboczych warstw, "wtopiłem" wrak statku bardziej w tło. Postacie kosmicznych rozbitków ustawiłem na lodowej skale i dodałem ślady stóp. Kilka ostatnich dotknięć piórka i ilustrację uważam za zakończoną ;)


2 komentarze: