poniedziałek, 29 października 2012

Czas na przygodę!



Ilustracja jaką dzisiaj pokazuję została stworzona jako prezent urodzinowy dla mojej znajomej nastolatki. Mama jubilatki zamówiła u mnie tą pracę jako plakat, na który miało się złożyć kilka rozpoznawalnych dla córki elementów: postać zwariowanej wampirzycy z ulubionej kreskówki pt."Adventure Time", ulubiona poduszka w kształcie brokuła, bransoletki i ukochany kot :)...


Plakat postanowiłem zrobić w stylu renderowanego filmu animowanego nawiązującego klimatem do filmów Tima Burtona. Proste postacie, klimatyczne oświetlone w horrorowym otoczeniu z odrobiną czarnego humoru. Zacząłem oczywiście od szkicu. Wiedząc, że i tak zrezygnuję z obrysu, kreskę narysowałem ostrą i jednostajną, aby łatwo mi było ją wymazać. Następnie wszystkie pola zapełniłem na szybko kolorem, który w przybliżeniu chciałem uzyskać w końcowym etapie. W tej chwili naprawdę wyglądało to jak kadr z kreskówki. Później usunąłem czarny obrys. 


Tak przygotowany podkład bardzo ułatwia mi pracę, ponieważ każdą z tych barwnych plam mogę jednym kliknięciem "szybkiej selekcji" zamienić w maskę. Powoli i systematycznie wypełniam obrazek światłocieniem. Bardzo lubię ten etap pracy, kiedy wszystkie elementy nabierają przestrzeni.


Przyjąłem dwa różne źródła światła. Ciepłe od latarenki trzymanej przez Pana Brokuła i zimne, sączące się delikatnie z okna. Pamiętając o ich kierunku i nasyceniu wprowadziłem rozświetlenia na wszystkich elementach kompozycji. Następnym krokiem było dodanie tekstur na ścianach i suficie. Aby uzyskać tło pasujące do klimatu grozy znalazłem wiele różnych wzorów popękanego muru oraz specjalną draperię na ścianę... wszystkie te elementy nałożyłem w odpowiednie miejsca na warstwie z przenikaniem "overlay". Efekt wyszedł bardzo naturalnie i dobrze pasuje do całości


Później nadszedł czas na wprowadzanie detali. To najprzyjemniejsza praca. Wszystkie efekty świetlne, efekty rozmycia, przyciemnienia ale również dodatkowe elementy jakich dotąd nie było (kot na poręczy, ćmy wokół latarenki, dodatkowe słoje drewna na schodach, bransoletki na nadgarstku bohaterki) sprawiają, że ilustracja jest ciekawa i szybko się nie nudzi. Zachęca do przyglądania się i odnajdywania miłych elementów...


Praca nad tą ilustracją była dużą przyjemnością i wszystko szło sprawnie i bez potknięć. Obiecałem sobie, że od czasu, do czasu będę wracał do takiej kreskówkowej stylistyki, tym bardziej że wyszło całkiem nieźle, a nastoletnia jubilatka była bardzo zadowolona ;)

wtorek, 16 października 2012

Idąc ciemną doliną




Bardzo się cieszę, że mogę wreszcie opublikować tą ilustrację!... Związana jest z nią ciekawa, chociaż prosta historia. Razem z przyjaciółką, jeszcze w 2011 roku, wpadliśmy na pomysł aby w prezencie dla naszego wspólnego znajomego, wspólnie zilustrować jedno z jego najlepszych opowiadań:)... Pomysł bardzo szybko przemienił się w pierwszy szkic, a potem, pod koniec stycznia, w finalną wersję... Bardzo zależało nam aby podarować ten prezent wspólnie i osobiście, niestety aż do teraz nie udało nam się spotkać w komplecie. Przez cały ten czas ilustracja leżała ukryta w zakamarkach mojego biurka;)... Opowiadanie możecie przeczytać tutaj: http://5i50100.wordpress.com/2012/10/06/idac-ciemna-dolina/


Podzieliliśmy się pracą w równym stopniu, mniej więcej po przekątnej całego obrazu;)... Zadaniem Villy było przedstawienie potężnego i niebezpiecznego smoka wyłaniającego się z mgły, natomiast mi przypadł do narysowania dzielny, samotny żołnierz posyłający w stronę bestii rakietę. Zadowoleni byliśmy już od pierwszego szkicu, ale od razu uzgodniliśmy, że postać powinna być zdecydowanie mniejsza, a smok większy i bardziej drapieżny. Chcieliśmy uzyskać w naszej pracy element zagrożenia...


W dalszym etapie podzieliśmy się pracą i będąc w stałym kontakcie, wprowadzaliśmy kolor i elementy kompozycji już we własnych stylach i zgodnie z naszymi umiejętnościami. Ja, stosując swoją sprawdzoną technikę tonacji szarości, zbudowałem światłocieniową bryłę żołnierza i usadowiłem ją na kamienistym podłożu opisanym w opowiadaniu. Zdecydowałem się również na odwrócenie całej ilustracji w poziomie, co spowodowało że kompozycja jest bardziej stabilna



Czekając na część pracy współtwórczyni, wprowadzałem kolory do swojej części. W końcu połączyliśmy efekty naszej oddzielnej pracy, zdziwieni jak bardzo różniły się od siebie:)... Przez kilka następnych dni, wspólnie dyskutowaliśmy na temat tego jak powinna wyglądać rozwiewająca się mgła, jaka faktura znaleźć na skórze smoka i jakie dodać jeszcze elementy aby ilustracja wyglądała wiarygodnie i była dynamiczna. Poniżej jeden z etapów wprowadzanych poprawek...