czwartek, 12 września 2013

Piękna i Bestia

Jak to się mówi "potrzeba matką wynalazku" ... czy jakoś tak. W przypadku tej ilustracji potrzebą była konieczność stworzenia szybkich i prostych kompozycji, nad którymi mógłbym pracować podczas prezentowania sprzętu graficznego Wacom'a na tegorocznym konwencie fantastyki Polcon 2013, który odbył się w Warszawie. Sam pomysł na rysunek chodził mi po głowie już od dawna. Zasugerowała mi go moja przyjaciółka i od tamtej pory miałem go zapisanego w swoich notatkach. Pomyślałem, że teraz jest najlepsza pora na jego zrealizowanie.
Moja Piękna i Bestia miała być bardzo wakacyjna, liryczna i magiczna. Tak powstał szkic, na którym dwie tytułowe postacie stoją na werandzie pod drzwiami widza, jakby dopiero zapukali do drzwi z pytaniem czy mogą wejść... Na podwórzu pada ciepły letni deszcz, bose stopy dziewczyny i róża, którą trzyma sprawiają, że mamy ochotę zaprosić ich do środka



Jak zwykle czarny, szkicowy kontur posłużył mi jako pomoc do zaznaczenia szybkich i prostych plam kolorystycznych, które później wykorzystywałem jako maski do wprowadzania konkretnego światłocienia i szczegółów.


Na samym konwencie niestety nie zrobiłem zbyt wiele. Nasze stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem i każdy ze zwiedzających chciał wypróbować nowego Cintiqa 22" HD. Nie miałem czasu samemu na nim popracować. Zdążyłem zrobić tylko podstawowe, malarskie tło podwórza i mokre deski werandy, na której stoi Piękna...


Po konwencie mogłem zabrać się w końcu za ilustrację, aby ją dokończyć. Podczas wypełniania poszczególnych elementów właściwymi kolorami i pracy nad szczegółami dodałem do kompozycji lampę ze świecą i kieszonkowy zegarek wystający Bestii z kieszonki marynarki


Ilustracja kolorowała się właściwie sama. Żaden z elementów nie sprawiał mi kłopotów. Wszystko pasowało do wszystkiego. Najtrudniejsze, czyli włochatą głowę Bestii oraz mokre włosy dziewczyny zostawiłem sobie na koniec...


Cienkim pędzelkiem, powoli i dokładnie wyrysowałem puchate włosy. Zależało mi na tym aby postać Bestii wyglądała zwierzęco, ale sympatycznie, nie strasznie - tylko magicznie właśnie...
Na samym końcu dodałem delikatny deszcz i małego, grafitowego kotka, który z zaciekawieniem przygląda się przybyszom. Bardzo zależało mi również, aby deszcz nie był straszną ulewą, ale delikatnym, letnim deszczem o dużych kroplach. Myślę, ze mi się udało ;).


Przez moment zastanawiałem się również, w jakiej tonacji zakończyć ilustrację? Czy będzie to trudny do uchwycenia moment, w którym pada deszcz i jednocześnie świeci słońce, a wszystkie barwy są jaskrawsze i mniej rzeczywiste? Czy raczej przedstawię pochmurny, szary wieczór i chłodne barwy?... W końcu zdecydowałem się na coś pośrodku.


Bardzo jestem zadowolony z tej ilustracji. Tradycyjnie już polecam oglądanie obrazka podczas słuchania utworu muzycznego. Tym razem wybrałem genialną kompozycję Petera Gabriela :)
https://www.youtube.com/watch?v=3by2lzUbt2I

1 komentarz: